wtorek, 29 marca 2016

Ślub i wesele z cukrzycą (30.09.2015)

Kiedy byłam małą dziewczynką i mama pokazała mi pierwszy raz film z wesela zakochałam się od razu. Latami planowałam w głowie jak będę wyglądać (wersje zmieniały się regularnie), jakie będzie wesele, dekoracje itp. W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień – 18.09.2015r. Ślub sam w sobie jest nie lada wyzwaniem. A ślub osoby chorej na cukrzycę – wyzwaniem x2. O tym jak się do tego przygotować zaczęłam myśleć na 3 miesiące przed ślubem. Zdecydowałam, że na 3 dni odłączę się od pompy i przejdę na zastrzyki (nie miałabym gdzie tej pompy przypiąć). Muszę wam teraz opisać jak ważna jest rola świadkowej/świadka. To oni noszą wszystko co jest ci potrzebne do życia: insulinę, peny, dodatkowe igły, glukometr, wodę czy cukierki na niedocukrzenie. Mam niesamowite szczęście – moja świadkowa jest na medycynie i znamy się całe życie więc dobrze wiedziała co i jak. Ale jeśli Wasi bliscy nie są tak wyedukowani, wytłumaczcie im co i jak. Oczywiście faceci mają łatwiej, bo pena czy pompę mogą schować do marynarki, ale ślub to ślub – faceci stresują się tak samo. A stres jak wiadomo potrafi podnieść cukier. I to sporo. Muszę z bólem serca przyznać, że cukry miałam wysokie (ok. 350) i nijak nie chciały spaść L jednym słowem – najadłam się dopiero na poprawinach. Mimo wszystko – nie czułam się źle. Śmiało tańczyłam i bawiłam się ze wszystkimi. Alhohol? Wypiłam tylko 2 lampki wina, więc nie miało to wpływu na moje cukry. Koniec końców ślub i wesele dla osoby chorej na cukrzycę to ogromne wyzwanie, ale cieszę się że bliskie mi osoby pomogły mi przetrwać ten dzień. I dziękuję Wam, moi drodzy, że tak tłumnie przybyliście na ceremonię!!! :*

DSC_7013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz