sobota, 2 kwietnia 2016

Dzień 2 (26.11.2015)

Zaczął się od mierzenia ciśnienia. Jest lepiej, ale nadal nie idealnie. Diagnoza: zakaz picia kawy ;) Jakoś będę musiała przeżyć kolejną falę wykładów. Chyba czas napisać trochę tym czym w ogóle jest Young Leaders in Diabetes Programme. Jest nas prawie 150. Z ponad 100 krajów. Moje współlokatorki to Sheila z Indonezji i Maria z Argentyny (egzotycznie). Wokoło słychać prawie każdy język świata i widać mnóstwo kultur (nie wspomnę o kolorach skóry). Young Leaders in Diabetes Programme obejmuje 7 różnych regionów (my oczywiście należymy do Europy). Każdy region ma 2 przedstawicieli, a ponadto jest również Rada, Prezes, Prezes Elekt i Viceprezes. To oni „rządzą” programem i pracują na sukces tego przedsięwzięcia. Co 2 lata odbywa się Międzynarodowe Szkolenie Młodych Liderów, jak właśnie to w Vancouver. 2 lata temu było to w Melbourne, 4 lata temu w Dubaju, a za 2 lata będzie w Abu Dhabi. Na każdym takim szkoleniu wyznaczane są cele które próbujemy osiągnąć przez kolejne 2 lata. Póki co program się bardzo mocno rozwija, cele są coraz bardziej ambitne, mnóstwo osób z całego świata angażuje się i pracuje na sukces YLD. Podczas szkolenia mamy mnóstwo wykładów (od 8.00 do 20.30), które mają nas wyszkolić na dobrych liderów np. Seria wykładów z zarządzania projektami czy o porozumiewaniu się z pacjentami. Są to bardzo ciekawe i przydatne informacje, które pomagają zaplanować działania związane z cukrzycą. Wszyscy są tutaj wolontaryjnie, wszyscy robią to z powołania, więc atmosfera jest bardzo motywująca. Po powrocie do Polski postaram się przekazać wam jak najwięcej informacji które pochłonę w czasie tego tygodnia  Po szkoleniu, 30.11 zaczyna się World Diabetes Congress, czyli największy kongres diabetologiczny na świecie. Spodziewana ilość uczestników to 10 000 osób z całego świata! Podczas takiego kongresu odbywają się wykłady (5 sesji na raz, 12 wykładów w każdej sesji dziennie) oraz sesje posterowe (200 posterów dziennie). Byłam już na kilku konferencjach naukowych ale nigdy na tak dużych! To będzie bardzo, bardzo pracowity czas (więc nie myślcie, że dla mnie to urlop na którym zwiedzam Vancouver). Ale a propo zwiedzania: organizatorzy się nad nami zlitowali i zabrali nas na „Magiczny Rejs Statkiem”. Vancouver nocą wygląda jak Kanadyjski Nowy Jork i San Francisco w jednym. Pomijając okropne zimne jedzenie, wieczór był przepiękny (zdjęcia niestety tego nie oddadzą). Musieliśmy się tym nacieszyć, bo było to JEDYNE zaplanowane wyjście/zwiedzanie. Tyle na dziś, zobaczymy co przyniesie kolejny dzień…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz