Nie mogę narzekać na brak zajęć. Wykłady mamy nawet podczas posiłków (tzw. Lunch & Learn). Mogę za to ponarzekać na posiłki… niskowęglowodanowe (jajka, sałatki) więc również mniej energetyczne. Cóż, jakoś musimy przetrwać. Wykład za wykładem, ciągnie się tak cały dzień. Niestety w okolicach 18 (3.00 w nocy czasu polskiego) poczułam się gorzej (bóle głowy, nudności, słabo). Jet Lag wygrał – miałam wysokie ciśnienie. Do tego stopnia, że resztę dnia przeleżałam w pokoju (zalecenia lekarza). Jednak nie jestem zrobiona ze stali i w końcu brak snu odbił się też na mnie. O dziwo, cukry były bardzo dobre (chociaż coś!). Postarałam się przespać całą noc, mam nadzieję, że kolejny dzień będzie już zbliżony do normalności 

A póki co wstawiam wam zdjęcie widoku z okna <3 Całkiem ładnie tutaj 

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz